Klementyna Maria Mańkowska (z domu Czarkowska-Golejewska) urodziła się w 1910 r. we wsi Wysuczka. Wychowywana w arystokratycznej rodzinie, w 1933 r. poślubiła hrabiego Andrzeja Mańkowskiego. Jej mąż był właścicielem majątku Winna Góra pod Poznaniem, gdzie wspólnie zamieszkali.
Posłuchaj również na:
Po ślubie, Andrzej kontynuował studia prawnicze i ekonomiczne w Poznaniu. Jego żona z kolei przejęła odpowiedzialność za opiekę nad rodzinnym majątkiem. Wkrótce małżeństwo doczekało się dwóch synów: Krzysztofa (1933 r.) i Andrzeja (1936 r.).
Mieszkanie z oficerami Wehrmachtu
Po wybuchu II wojny światowej, większość mieszańców Winnej Góry opuściło swoje posiadłości, jednak Mańkowska postanowiła zostać. Nie uciekła przed Niemieckimi oficerami, którzy przyjechali przejąć jej majątek, lecz przyjęła oficerów Wehrmachtu z właściwą sobie dumą. Swoim zachowaniem ujęła żołnierzy na tyle, że zgodzili się odstąpić od rozkazu i zająć tylko jedno piętro pałacu, aby rodzina mogła dalej w nim mieszkać.
2. Klasyczne piękno i arystokratyczne wychowanie pomagały hrabinie w życiu wśród wrogów. Wielu niemieckich oficerów podkochiwało się w niej i tuszowało jej prawdziwe pochodzenie. Fot. Archiwum Krzysztofa Mańkowskiego
3. Klementynie Mańkowskiej bez problemu udało się znaleźć pracę wśród Niemców – była wg nich „absolutnie proniemiecka” i „godna zaufania”. Na zdjęciu: hrabina podczas pracy jako tłumaczka z dwoma niemieckimi oficerami. Fot. Archiwum Krzysztofa Mańkowskiego
4. Klementyna pojmana przez Niemców widzi na własne oczy, jak znany dotychczas świat znika. Boi się o przyszłość swoją, męża i całej ojczyzny. Na zdjęciu: hrabina przed wojną. Fot. Archiwum Krzysztofa Mańkowskiego
Aresztowanie rodziny
Wysocy rangą oficerowie Wehrmachtu mieszkali jednak w pałacu winnogórskim zaledwie miesiąc. Potem na ich miejsce przybyło Gestapo. Przejęło całą posiadłość Mańkowskich, a rodzinę aresztowano i wywieziono.
Rodzina Mańkowskich trafiła do obozu przejściowego w Środzie. Udało im się uciec z bydlęcych wagonach.
Życie Mańkowskich w Warszawie
W 1940 r. Mańkowscy trafili do Warszawy, gdzie schronienie dała im primabalerina Olga Sławska, bliska przyjaciółka Klementyny. Nie czuli się tam komfortowo dlatego rodzina przeniosła się do mieszkania należącego do kuzynki hrabiny, Teresy Łubieńskiej.
W lokum niedaleko pl. Zbawiciela, rozpoczyna się nowy rozdział w życiu Mańkowskiej. Mieszkanie często odwiedza grupka mężczyzn, którzy planują walkę z Niemcami w podziemiu. To zalążek słynnej konspiracyjnej organizacji wywiadowczej „Muszkieterowie”.
Klementyna Mańkowska zostaje agentką wywiadu
Sprawujący pieczę nad „Muszkieterami” Stefan Witkowski proponuje Klementynie współpracę. Kobieta szybko dowodzi swojej przydatności – podczas rozmowy z oficerem Wermachtu zdobywa cenne informacje o planowanej przez Niemcy operacji Fall Gelb.
Klementyna, wyjeżdża do Francji, gdzie organizuje łączność z rządem emigracyjnym oraz dostarcza istotne informacje i materiały.
Życie Klementyny we Francji
Na francuskiej wyspie Noirmoutier hrabina objęła stanowisko tłumaczki. Miejsce nieprzypadkowe, bo to właśnie na tej wyspie znajdowała się największa baza wypadowa dla U-botów na Atlantyku. Klementyna zbiera informacje o znajdujących się w tym strategicznym miejscu obiektach i nanosi ich rozmieszczenie na prowizoryczną mapę.
Dzięki zdobytym przez nią informacjom, Brytyjczycy w 1942 r. organizują operację „Chariot”, podczas której niszczą większość infrastruktury niemieckiej.
Cenne informacje zdobywane podczas pracy w wywiadzie
Mańkowska ma szczęście do ludzi i sprzyjających sytuacji. To dzięki niej wywiad Polski otrzymał informacje o planowanym ataku Niemiec na Związek Radziecki.
Klementyna Mańkowska była również jedną z pierwszych osób na świecie, które dowiedziały się o niemieckich planach masowego mordowania ludzi w obozach, takich jak Treblinka.
Działając aktywnie na rzecz polskiego wywiadu, Mańkowska otrzymała od znajomego oficera Wermachtu propozycję pracy w Abwehrze. Przyjęła nietypową ofertę, stając się tym samym podwójną agentką.
Jeszcze przed zakończeniem wojny, wywiad brytyjski pomaga podwójnej agentce wycofać się ze szpiegowskiej działalności i ukrywa ją i rodzinę w Edynburgu.
Powojenne losy Mańkowskiej
W 1953 r. w Londynie Klementyna została odznaczona przez gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami. W 1967 r. rodzina osiedliła się w dużym majątku ziemskim w Noirmoutier we Francji. Mańkowska zmarła w 2003 r., na zamku Sermoise-sur-Loire, w wieku 93 lat.
Źródła:
wikipedia.org/Klementyna Mańkowska; 1944.pl; spyshop.pl/blog; ciekawostkihistoryczne.pl; wielkahistoria.pl
Transkrypcja podcastu
Część I
00:43 – Przejęcie majątku Mańkowskich przez Wehrmacht
02:19 – Majątek przechodzi w ręce Gestapo
03:17 – Klementyna przenosi się do Warszawy
03:59 – Zebrania Muszkieterów w mieszkaniu Teresy Łubieńskiej
04:57 – Niespodziewany gość w „Zbawieniu”
07:04 – Mańkowska staje się agentką
08:25 – Haroldowi udaje się ściągnąć Klementynę do Francji
09:58 – Tajemnicze spotkanie w pociągu
11:23 – Abwehra proponuje współpracę
Część II
00:20 – Szkolenie na agentkę Abwehry
01:21 – Niespodziewane spotkanie z działaczem AK
03:20 – Klementyna wyjeżdża do Anglii na pierwszą misję
07:07 – Śmierć Witkowskiego
09:31 – Mańkowska jest śledzona
12:27 – Scott zapewnia bezpieczną kryjówkę
13:13 – Rozpoczęcie operacji „Rydwan”
15:35 – Losy Mańkowskiej po wojnie
Część I
[00:21] Klementyna: Nie planowałam nigdzie uciekać. Nie odesłałam dzieci do matki, nie odprawiłam służby; życie miało się toczyć swoim codziennym rytmem. Kiedy sąsiedzi mówili, że nie wiem, co robię – milczałam. Kiedy opowiadali o samolotach zrzucających bomby na bezbronnych cywilów – nie słuchałam.
Przejęcie majątku Mańkowskich przez Wehrmacht
[00:43] Klementyna: 11 września 1939 roku założyłam odświętną białą sukienkę̨ – bo niby dlaczego miałabym wkładać najgorsze ubrania, jak wszystkie te uciekające w popłochu kobiety? Ułożyłam warkocze w koronę, wyszłam przed pałac, ścisnęłam w dłoni chusteczkę̨ z rodowymi inicjałami i czekałam. Nieznane miało nadejść już wkrótce, za moment: zbliżało się wraz z motocyklami żołnierzy niemieckich, które słychać było z oddali.
[01:15] Po dłuższej chwili miałam przed sobą dwóch wysokich rangą oficerów Wehrmachtu, Georga von Rothkircha oraz Harolda von Hoepfnera. Zeskoczyli z motorów, trzasnęli obcasami, ucałowali mi rękę i powiedzieli ze skrępowaniem, że nie spodziewali się zastać kogokolwiek. Przywieźli rozkaz: przejąć budynek pałacu w Winnogórze. Urządzić kwatermistrzostwo. Wystarczy jedno piętro, a nawet pół piętra, „jeśli hrabina pozwoli”. Posiadłość́ w Winnogórze – siedemdziesiąt kilometrów na północ od Poznania – stanowiła naszą własność od ponad stu lat. W trzypiętrowym pałacu, oprócz mnie, męża i dwójki dzieci, mieszkało kilkanaścioro służących.
Majątek przechodzi w ręce Gestapo
[02:19] Klementyna: Spędziliśmy we trójkę kilka tygodni: graliśmy w karty, rozmawialiśmy o polityce, przypomniałam sobie w najdrobniejszych detalach całą znajomość niemieckiego. Pewnego dnia Harold von Hoepfner uklęknął przede mną i błagał abym zapomniała o mężu i wyjechała z nim do Włoch. Cała grupa kwatermistrzowska z Winnogóry dostała przeniesienie do Mediolanu. Nasz dom przejmowało Gestapo. Oficjalnie mnie wywłaszczono i przekazano pałac w prezencie feldmarszałkowi Wilhelmowi Keitlowi.
Klementyna przenosi się do Warszawy
[03:17] Klementyna: Nie wybierałam się do Włoch. Pojechałam do Warszawy, którą Niemcy zrujnowali we wrześniowych nalotach. Najpierw zatrzymaliśmy się w mieszkaniu mojej przyjaciółki, primabaleriny Olgi Sławskiej. To była gwiazda przedwojennych warszawskich scen. Kiedy stanęliśmy w progu jej mieszkania po długiej podróży, baliśmy się chodzić po jasnych dywanach, siadać w fotelach z okresu Ludwika XVI. Jeszcze nigdy nie doznałam podobnego poczucia obcości, zawstydzenia i skrępowania. Uczucia te sprawiły, że szybko zmieniliśmy adres zamieszkania.
Zebrania Muszkieterów w mieszkaniu Teresy Łubieńskiej
[03:59] Klementyna: Przyjęła mnie moja kuzynka Teresa Łubieńska. Niepozorna, życzliwa, skromna. Pamiętam nasz serdeczny uścisk w drzwiach jej warszawskiego mieszkania, które nazywane było „Zbawieniem”. Szybko się zorientowałam, że dwa, trzy razy w tygodniu w salonie spotykało się kilku mężczyzn. Rozmawiali o kontynuowaniu walki, kształcie powojennej Polski, konieczności stworzenia silnego wywiadu. Podczas jednego ze spotkań weszłam do pokoju bez pukania. Teresa Łubieńska przedstawiła mi gości: Andrzej Lipkowski, Stefan Witkowski, Aleksander Wielopolski. To Muszkieterowie, najbardziej zagadkowa grupa antyhitlerowskiego podziemia, która nigdy nie została uznana ani przez polski rząd na uchodźstwie, ani przez struktury Armii Krajowej.
Niespodziewany gość w „Zbawieniu”
[04:57] Klementyna: Stefan Witkowski pozwolił, bym przysłuchiwała się rozmowom o tym, jak ważne jest zbudowanie równoległej siatki szpiegowskiej i stworzenie alternatywy dla ZWZ. Podczas ich kolejnego spotkania rozległo się pukanie do drzwi. Łubieńska nikogo się nie spodziewała. A ja zamarłam.
Mężczyźni w oka mgnieniu zabrali ze stołu swoje papiery, szklanki, popielniczkę̨ pełną niedopałków. Łubieńska poprawiła sukienkę̨, otworzyła i po chwili do pokoju gościnnego wszedł niemiecki oficer. Grzeczny, uśmiechnięty, nisko trzymał swoją czapkę̨ z gapą. To Harold von Hoepfner, zakochany po uszy. Nawet nie zapytałam, jak mnie tu znalazł, zapewne dostał adres od Sławskiej. Nie było mowy o zdradzie primabaleriny. Von Hoepfner był pełen dobrych intencji. Przyniósł wino, kwiaty i sernik. Przepustka kończyła mu się za kilka dni, przyjechał z Mediolanu do zimnej Polski specjalnie, żeby mnie zobaczyć. Zapytałam go z życzliwym spokojem „co dalej?”. Odpowiedział, że przenoszą go na chwilę do Rzeszy, wiosną szykuje się operacja na zachodzie Europy.
[06:22] Von Hoepfner: Na Francję, Belgię i Holandię. Wojna, którą wypowiedzieli nam zachodni alianci, trwa przecież. Trzeba na tę agresję z trzeciego września zareagować adekwatnie. Zakończyć tę wojnę siedzącą. Operacja nazywa się Fall Gelb, ale nie znam szczegółów. Pyszny mi się ten sernik udało kupić. Wiem tylko, że wszystko ma się rozpocząć w kwietniu lub maju. Za trzy dni jadę do Berlina, a później zostanę przeniesiony nad zachodnią granicę, gdzie trwa koncentracja wojsk. Pomyślałem, że Francja jest bliżej, hrabina tak dobrze mówi w tym języku… Zostawię swój adres w Berlinie.
Mańkowska staje się agentką
[07:04] Klementyna: Kiedy odszedł w ukłonach, cofając się, patrząc w oczy i zamknęły się za nim drzwi, dowództwo „Muszkieterów” weszło do salonu spokojnym krokiem. Witkowski bez słowa wziął mnie na ręce. Potem powiedział, że trzeba poinformować́ MI6. Dopytał o stopień i historię von Hopefnera, a potem osobiście, w przebraniu oficera SS, pojechał przez całą Europę przekazać informację o inwazji na Francję w londyńskiej centrali brytyjskiego wywiadu. A ja właśnie stałam się jego francuską agentką.
[07:51] Klementyna: Kiedy tylko Niemieckie kolumny pancerne wlały się do Francji, postanowiłam nawiązać kontakt z Hoepfnerem. W Muszkieterach braliśmy pod uwagę zwycięstwo Wehrmachtu, ale nie przewidywaliśmy tego, co się w istocie wydarzyło. Francja padła jak słaby zapaśnik.
Haroldowi udaje się ściągnąć Klementynę do Francji
[08:25] Klementyna: Harold uzyskał awans i doskonałą posadę w Brytanii. Był zachwycony, gdy zgodziłam się przyjechać pod warunkiem, że pomoże mi znaleźć dobrą pracę, a nasza przyjacielska relacja nie ulegnie zmianie. Obiecałam, że tym razem, kiedy się spotkamy, to ja kupię sernik.
Otrzymałam dzięki niemu pracę jako tłumaczka na wyspie Noirmoutier w Zatoce Biskajskiej. Nie ukrywałam, że jestem polską hrabiną. Moim bezpośrednim przełożonym został oficer SS Karl Maier, odpowiedzialny za całą zachodnią francuską linię brzegową. Pewnego ranka wszedł do merostwa szybkim krokiem i powiedział, że pojadę z nim do Saint-Nazarre. Port w tym mieście miał wkrótce stanowić największą bazę wypadową dla U-Bootów na Atlantyku. Dzięki niemu niemieckie wilcze stada, złożone z okrętów podwodnych dalekiego zasięgu, mogły operować nawet u wybrzeży Stanów Zjednoczonych. Podczas wizytacji bazy, pod pretekstem poprawienia makijażu, wymknęłam się do samochodu i na serwetkach naszkicowałam to, co zobaczyłam: rozmieszczenie budynków i dział obrony przeciwlotniczej, szacowaną liczbę uzbrojonych żołnierzy, dok, okręty, a także ilość pracowników francuskich.
Tajemnicze spotkanie w pociągu
[09:58] Klementyna: Do Warszawy jeździłam regularnie, oficjalnie odwiedzać matkę, w istocie składać również raporty Witkowskiemu. Zadowolony z mojej pracy Karl Maier zawsze załatwiał mi przedział w wagonie dla niemieckich wojskowych. Miękkie fotele, dobra obsługa i ten człowiek, który późnym latem 1941 roku, przyglądał mi się długo. Miał szarże sztabu generalnego. Zapytał jaką książkę czytam? Później wykazał się doskonałą znajomością Rilkego, jak i innych poetów. Wysiadł wcześniej. Pożegnał się słowami „Muszę teraz iść, ale z całą pewnością jeszcze się zobaczymy”.
W Warszawie Witkowski od razu odrzucił możliwość, aby był to agent gestapo. Dwa tygodnie po moim powrocie nad Zatokę Biskajską, otrzymałam kartkę pocztową z Berlina: „Pani być może nie pamięta naszego spotkania, ale ja nie mogę zapomnieć rozmowy o współczesnej poezji niemieckiej. Pani jest erudytką. Powiedziałem, że się zobaczymy. Wciąż na to liczę. Doktor Walraff Alexander. PS: Heil Hitler”.
Abwehra proponuje współpracę
[11:23] Klementyna: W odpowiedzi na pocztówkę, podejrzewając jego wywiadowcze intencje, zaprosiłam go na spacer po „mojej wyspie.” Przyjechał po cywilnemu. Mówił spokojnie, a ja zapytałam dlaczego wybrał właśnie mnie. Odpowiedział że nie wzbudzam podejrzeń wiecznie węszącego gestapo. Jestem Polką, więc łatwo mi będzie zdobyć zaufanie wroga. Powiedziałam, że czym innym jest tłumaczenie w merostwiem, a czym innym współpraca z Abewhrą. Zapytałam, co dostanę w zamian. Odparł, że zwrot posiadłości w Winnogórze. Kiedy wyraziłam zdumienie, że wywiad wojskowy ma możliwość odebrania prezentu feldmarszałkowi Keitelowi, uśmiechnął się i powiedział że Keitel otrzymał kilkaset takich prezentów, rozsianych po całej Europie. Spacerowaliśmy jeszcze chwilę w milczeniu, kiedy zapytałam, czyje zaufanie miałabym zdobyć. Odpowiedział, już bez żadnych ceregieli, że Brytyjczyków.
Część II
Szkolenie na agentkę Abwehry
[00:20] Klementyna: W 1941 roku zostałam oficjalnie przeniesiona z Francji do MSZ Rzeszy w Berlinie. W łonie bestii odbywałam pierwszą część szkolenia na agentkę Abwehry. Wedle planów prowadzącego mnie oficera, miałam objąć urzędnicze stanowisko w brytyjskiej administracji wojskowej. Kilka tygodni później przeniesiono mnie do tajnej siedziby Abwehry pod Monachium – tym razem na szkolenie z szyfrowania dokumentów, które miałabym wykradać Anglikom. Czasu było mało, wywiad niemiecki oczekiwał ode mnie szybkiej nauki i się nie zawiódł. W lot złapałam mechanizm działania obrotowej tabeli szyfrującej – kody, adresy central i pseudonimy łączników Abwehry w Londynie. W chwilach wolnych od intensywnych szkoleń uzupełniałam naukę o detale.
Niespodziewane spotkanie z działaczem AK
[01:21] Klementyna: Tydzień przed planowaną podróżą do Wielkiej Brytanii kolejny raz odwiedziłam Warszawę. Wysiadłam na dworcu głównym i spokojnym krokiem skierowałam się do taksówki. Jesień 1941 roku była wyjątkowo paskudna. Ten człowiek stał skryty w cieniu w długim mokrym prochowcu. Podszedł, kiedy chciałam wejść do klatki schodowej mieszkania Teresy Łubieńskiej. Odwróciłam się gwałtownie, uśmiechnął się od ucha do ucha i powiedział łagodnym tonem, że nazywa się Witold i uprzejmie prosi o przekazanie pozdrowień Panu Stefanowi Witkowskiemu. „Wszystko u niego dobrze?” – zapytał z udawanym zainteresowaniem. „Jak się mają jego agenci i agentki? Czy ci najlepiej zakonspirowani nie przesiąkają za bardzo niemiecką mentalnością?”. Pogroził mi teatralnie palcem i powiedział: „Adolf nicht gut”, a potem zniknął w bramie prowadzącej na Plac Zbawiciela.
[02:33] Klementyna: Następnego dnia Witkowski miał dla mnie rozwiązanie tego tajemniczego spotkania
[02:39] Witkowski: To była Armia Krajowa. Wiedzą że pracujesz dla mnie i że jesteś zakonspirowana jako pracownica administracyjna gdzieś na terenie Rzeszy. Gdyby zdawali sobie sprawę, że zwerbowano cię do Abwehry… Witold odczytałby ci wyrok, przystawił makarowa do głowy i pociągnął za spust. Żądają podporzadkowania, twierdzą, że podejrzewają mnie o współpracę z Niemcami! Świństwo… Usiłują nas inwigilować. AK zazdrośnie walczy o to by pozostać jedyną antyhitlerowską organizacją wywiadowczą w walczącej Polsce. Z zawiści wyrasta nam w Polsce dodatkowy wróg.
Klementyna wyjeżdża do Anglii na pierwszą misję
[03:20] Klementyna: Następnego dnia obudziłam się o szóstej rano. W mieszkaniu Teresy Łubieńskiej praca szła już pełną parą. W uchwyty walizki, którą miałam zabrać, wmontowano mikrofilmy, przedstawiające niemieckie bazy i umocnienia wzdłuż linii brzegowej Zatoki Biskajskiej. Zmikrofilmowano między innymi moje rysunki suchego doku w Saint-Nazaire. Miałam wziąć również list do naczelnego wodza, Władysława Sikorskiego. Witkowski opisał mu w nim trudną sytuację „Muszkieterów”, związaną̨ z chorobliwą rywalizacją o wpływy dwóch polskich wywiadów. To był też dzień, w którym dowiedziałam się co ze sobą zabiorę do Anglii jako agentka Abwehry. Wywiad to królestwo paradoksów.
[04:16] Witkowski: Słuchaj uważnie. Nie zostaniesz aresztowana na lotnisku. Drugiego dnia po przylocie, w centrum Londynu, zatrzyma cię trzech mężczyzn po cywilnemu. Jeszcze tego samego dnia zostanie nadana depesza Reutera w dzienniku radiowym BBC o godzinie dwudziestej drugiej. Krótki komunikat o zatrzymaniu niemieckiego szpiega na terenie Wielkiej Brytanii. Będzie to dla nas sygnał, że dotarłaś szczęśliwie i jesteś w rękach MI6. Będzie to też wiadomość dla Abwehry, że twoja misja się skończyła, zanim jeszcze zdążyłaś podjąć jakiekolwiek kroki wywiadowcze. No i póki co musisz zapomnieć o majątku w Winnogórze. Ale, jak widzisz, robimy wszystko, żeby Niemcy przegrały wojnę.
[05:00] Klementyna: Poszło jak z płatka. Wysiadłam z samolotu, wzięłam prysznic w wynajętym przez Abwehrę mieszkaniu, a drugiego dnia po przylocie po prostu poszłam na spacer po Picadilly Circus. Jeden mężczyzna wyjął mi sprawnym ruchem małą walizeczkę z ręki, drugi założył kajdanki i wskazał otwarte drzwi samochodu. Widziałam jak drugie auto odjeżdża w kierunku mieszkania, w którym miałam resztę wszystkich bagaży.
Przewieźli mnie do Patriotic School, budynku z czerwonej cegły, gdzie przez cztery tygodnie byłam przesłuchiwana przez kapitana Malcolma Scotta. Opowiedziałam wszystko, co wiedziałam o niemieckich agentach w Wielkiej Brytanii, o metodach szkoleniowych i tajnych ośrodkach na terenie Rzeszy. Kiedy Scott zapytał czy powinni jeszcze o czymś wiedzieć poza tym, co im opowiedziałam i co przywiozłam… wyjęłam z kieszeni szminkę Blue Rose i strzeliłam dwa razy w sufit.
Pierwszy raz przeraziłam tych nadmiernie wyluzowanych, wszystkowiedzących asów wywiadu. Strzepując tynk z pagonów Scott powiedział, że będzie ze mną szczery. I naprawdę był.
[06:21] Malcolm Scott: Przeniesiemy panią do naszego lokalu. Pani mąż i dzieci są w Londynie. On przyjechał sam, ale nie mamy pojęcia, jak się̨ tu dostali chłopcy, podejrzewamy, że przerzuciła je Abwehra, to była część waszego układu, prawda? No właśnie. Druga wiadomość jest tylko do pani wiedzy: kiedy wyrabialiśmy pani brytyjską wizę, dowiedział się o tym rząd polski na uchodźctwie. Usiłowano nam wmówić, że mamy do czynienia ze szpiegiem Abwehry. Zapewniam, guzik wiedzieli, znaczy wiedzieli tyle, że jest pani Muszkieterką od Witkowskiego. Myślę, że powinna pani mieć tego świadomość. Strzelającą szminkę proszę więc zatrzymać.
Śmierć Witkowskiego
[07:07] Klementyna: Pierwszy strzał padł przez uchylone drzwi. Najprawdopodobniej był niecelny. Ciało znaleziono w dużym pokoju. Ktoś odwrócił je tak, by leżało na wznak, aby lepiej prezentowała się kartka z napisem „Największy polski bandyta”. Witkowski zginął w swoim mieszkaniu na Wareckiej w Warszawie zabity przez grupę likwidacyjną AK, przebraną w niemieckie mundury. Być może sądzono, że uważa Niemców za swoich i z całą pewnością wpuści ich do mieszkania. Rozkaz podpisał osobiście Tadeusz Komorowski, „Bór”. W liście do naczelnego dowództwa napisał, że wobec systematycznych prób wyłamywania się, prowadzenia dwuznacznej gry z kontrwywiadem niemieckim, Gestapo i wywiadem angielskim, zdymisjonował Witkowskiego, po czym oddał pod sąd Armii Krajowej.
[08:09] Szefa Muszkieterów skazano na śmierć. Dziwnym zbiegiem okoliczności, w następnych dniach Niemcy rozpoczęli systematyczne wyłapywanie „Muszkieterów”. Likwidowano wyłącznie Polaków powiązanych z naszą organizacją. Aresztowano między innymi Teresę Łubieńską. Niemcy z zegarmistrzowską precyzją trafiali do lokali i kryjówek ludzi Witkowskiego. Skąd o nich wiedzieli?
[08:40] Kiedy doszły mnie wieści o czystce wśród mojej organizacji wywiadowczej, udałam się szybkim krokiem do Public School. Do jedynej osoby, której ufałam w Anglii. Malcom Scott starał się być rzeczowy.
[08:53] Malcolm Scott: Sądzisz, że Armia Krajowa podzieliła się wiedzą z Niemcami? To byłaby wielka zdrada. Załóżmy… choć do prawdy trudno w to uwierzyć… że tak właśnie było, co to oznacza dla ciebie? Czy tutaj w Londynie grozi ci coś ze strony AK, jako Muszkieterce? Zlikwidują cię w ramach neutralizowania całej organizacji, czy może z dala od Polski, odcięta, już ich nie obchodzisz? A co, jeżeli dowiedzieli się o twojej współpracy z Abwehrą? Będą na tyle subtelni, by zrozumieć prawdziwą grę?
Mańkowska jest śledzona
[09:31] Klementyna: Nie zamierzałam tego sprawdzać, postanowiłam jak najszybciej opuścić Londyn. Pokazać wszystkim, że wypadam z gry. Rozważałam kilka miast na terenie wielkiej Brytanii, jednak cel podróży miał mi wybrać Malcolm Scott. Następnego dnia po spotkaniu w siedzibie MI6, wciąż zdruzgotana śmiercią moich współtowarzyszy, udałam się na obiad z Juliuszem Kleebergiem, generałem kampanii wrześniowej, dobrym znajomym Witkowskiego. Siedział długo w milczeniu a później oznajmił, że uważa iż Generał Sikorski na pewno nie maczał w tym palców.
[10:12] Po wyjściu z lokalu zorientowałam się, że mam ogon. Zerkając w witryny wystaw zauważyłam kobietę, która przystaje wtedy, kiedy ja; udaje, że czegoś zapomniała, zerka na zegarek. Postanowiłam to sprawdzić. Kiedy usiadłam w restauracji, weszła do sklepu po przeciwnej stronie ulicy i udając, że ogląda antyki, uważnie mi się przyglądała. Zamówiłam obiad z dwóch dań i poszłam do toalety. W ostatniej chwili pchnęłam drzwi z napisem „staff only” i mijając zdziwionych kucharzy, przeszłam aż do tylnego wyjścia na podwórze. Na wiele się ten manewr nie zdał, zdążyli zabezpieczyć tył knajpy i teraz zamiast kobiety miałam na karku eleganckiego wysokiego mężczyznę. A więc to większa akcja.
Wychodząc tylnym wyjściem, tylko poinformowałam śledzących, że wiem o ich obecności. Nie musiałam szukać szminki blue rose w torebce, od trzech dni trzymałam ją w ręku w kieszeni. Odbezpieczyłam ją, przekręcając nasadkę. Była gotowa do strzału. Szybka decyzja: iść do mieszkania czy może do Public School, do Scotta. Gdyby chcieli mnie zabić, nie śledziliby mnie. Ale czy na pewno? Postanowiłam wrócić do domu. Po drugiej stronie Farringdon Street zauważyłam zatrzymująca się taksówkę, lada sekunda wysadzi pasażera i odjedzie. Wykonałam sprint między jadącymi samochodami i w hałasie roztrąbionych na mnie aut, dopadłam drzwi samochodu.
[11:57] Kilkanaście minut później szłam powoli i bezszelestnie po schodach do wynajętego mieszkania. Prawą ręką przekręciłam klucz w zamku, w lewej trzymałam odbezpieczoną szminkę. Szybko otworzyłam drzwi i oddałam strzał do tego co wydawało mi się przemykającym przez korytarz cieniem. Usłyszałam męski krzyk: „Do cholery, proszę nie strzelać, to ja, Scott!”.
Scott zapewnia bezpieczną kryjówkę
[12:27] Malcolm Scott: Troje agentów Abwehry, z którymi miałaś się skontaktować w Londynie po wylądowaniu, otrzymało zadanie porwania i zwrócenia cię w jednym kawałku Berlinowi… Tak, ci ludzie dziś na ulicy to nie byli Polacy z AK. Mamy bezpieczne miejsce, o którym SD i Abwehra nie mają pojęcia. Poza Londynem. Sądzę że nie widzieli jak tu wchodziłem. Za godzinę przyjedzie tutaj z MI6 furgonetka, do której wsiądę. Dwóch moich ludzi natomiast wejdzie tu na chwilę po dużą ciężką walizkę… Mam nadzieję, że nie masz klaustrofobii? Pojedziecie do Edynburga. O moją rękę się nie martw, to draśnięcie, przecież ta twoja szminka to maleńki kaliber.
Rozpoczęcie operacji „Rydwan”
[13:13] Klementyna: Następnego dnia, po drugiej stronie Europy, ruszyła operacja Rydwan; jedna z najbardziej brawurowych akcji komandosów podczas drugiej wojny światowej. W środku nocy do największej i najważniejszej bazy morskiej Kriegsmarine w Saint-Nazaire zbliżył się brytyjski niszczyciel Campbeltown. Za nim w całkowitych ciemnościach płynęły ścigacze pełne brytyjskich komandosów. Dokładnie o godzinie 1.36, niszczyciel wbił się w wielkie stalowe wrota suchego doku „Normandie”. Siłą rozpędu okręt wspiął się kilka metrów w górę i zawisł na szerokiej bramie. Niemieckie baterie skoncentrowały na nim ogień. W tym czasie komandosi wyszli na brzeg, i zamontowali ładunki wybuchowe na stacji pomp, hangarze okrętów podwodnych, maszynowni i warsztacie naprawczym U-Bootów. Brytyjczycy poruszali się po bazie w Saint-Nazaire pewnie i sprawnie. Znali rozmieszczenie budynków i wszystkich stanowisk obrony. Wszystko się zgadzało z dostarczonymi przeze mnie planami. Ładunki wybuchowe eksplodowały jeden po drugim, niszcząc najbardziej strategiczne miejsca bazy.
[14:35] Kiedy kilkanaście godzin później Niemcy oceniali straty i doszli do wniosku, że bramę da się łatwo naprawić, eksplodowała gigantyczna bomba zegarowa ukryta głęboko pod pokładem wiszącego na wrotach doku Campbeltowna. Słusznie założono, że Niemcy uznają akcję za zakończoną wraz ze zniknięciem brytyjskich komandosów. Wybuch wygiął kilkusettonowe wrota doku. Zginęło kilkudziesięciu ważnych oficerów Kriegsmarine, SS i Gestapo. Najważniejszy w bitwie o Atlantyk port marynarki wojennej Trzeciej Rzeszy przestał istnieć.
Losy Mańkowskiej po wojnie
[15:35] Lektor: Klementyna Mańkowska trafiła do bezpiecznego Edynburga, gdzie połączyła się z rodziną i pod czujnym okiem brytyjskich służb doczekała końca wojny. W 1948 roku rodzina Mańkowskich wyemigrowała do Konga w środkowej Afryce. Pięć lat później superagentka odwiedziła Londyn, by z rąk Tadeusza Komorowskiego odebrać Krzyż Zasługi z Mieczami, medal przyznawany za działalność szczególnie niebezpieczną i grożącą śmiercią. W tym samym czasie Anglicy planowali odznaczyć ją za zasługi dla Wielkiej Brytanii Krzyżem Świętego Jerzego. Jednak inicjatywę przyznania Klementynie Mańkowskiej tego najwyższego odznaczenia państwowego Wielkiej Brytanii zablokował rząd polski na uchodźctwie. Polska hrabianka nigdy nie odzyskała rodzinnego majątku w Winnogórze, ani po 1945, ani po 1989 roku. Zmarła na zamku Sermoise w Nevers, 4 stycznia 2003 roku.
Podcast powstał na podstawie książki Marka Łuszczyny pod tytułem „Igły. Polskie agentki, które zmieniły historię” wydawnictwa Znak Horyzont.
Scenariusz: Marek Łuszczyna
Produkcja i reżyseria: Beata Roszkowska
Kierownik produkcji/redakcja: Edyta Ewiak
Realizacja: Bliskostudio.pl dla Instytutu Jagiellońskiego
Głos głównej bohaterki: Magdalena Uchaniuk
Głos męski/lektor: Maciej Jabłoński