Nasze podcasty realizujemy w studiu BLISKO

iglu-logo-kolo

IGŁY. Historie ukryte w czasie.

Język ciała to system komunikacji nie zawsze w pełni kontrolowany przez naszą świadomość – szczególnie w sytuacjach, gdy w grę wchodzą emocje. Sprawdź, co mówi ciało flirtującej kobiety, jak rozumieć jej drobne gesty i znaki.

Jak odczytywać sygnały?
iStock.com / monstArrr_

Iskrzące spojrzenia

Sekunda. Mgnienie oka. I od razu widać, że to nie jest przypadkowe spotkanie wzroku. Będziesz wiedział, że ona jest tobą zainteresowana, bo chwilę dłużej utrzyma twoje spojrzenie. Może nawet się uśmiechnie, a potem spuści wzrok jakby zawstydzona. Aż do następnego „przypadkowego” spojrzenia. Co mówią te sygnały?

Uciekający kobiecy wzrok antropolodzy nazywają spojrzeniami kopulacyjnymi – to proste i bardzo pierwotne zaproszenie do flirtu lub czegoś więcej. Delikatny uśmiech, łagodne utrzymanie kontaktu wzrokowego informują, że kobieta jest swobodna i się nie boi. Gdy prostuje plecy, jej piersi i biodra wydają się pełniejsze, to z kolei sygnał, że będzie dobrą matką (łatwo urodzi i wykarmi potomstwo). Czysta biologia.

Gorąca krew

Kolejny znak to odsłonięcie szyi, karku i zabawa włosami. W czasach pierwotnych gesty te były dowodem na to, że kobieta nie czuła się zagrożona. Jest jeszcze coś – skóra za uszami, na szyi i owłosiona skóra głowy to miejsca, w których naczynia krwionośne są położone bardzo płytko, skóra jest tam ciepła, a wydzielanie łoju, feromonów i własnego charakterystycznego zapachu bardzo obfite.

Naukowcy spierają się dziś o znaczenie feromonów w uwodzeniu, bo choć ich siła w czasie ewolucji zmalała, nasze ciało pamięta, że kiedyś były ważne. Kobiety odsłaniają więc ciepłą skórę szyi, wabiąc mężczyzn swoim zapachem, a oni na ogół odpowiadają gestem przeczesania włosów, podczas którego zupełnie nieprzypadkowo napinają biceps (oznaka siły), uwalniając jednocześnie swój zapach i feromony wydzielane pod pachami.

Wilgotne usta

Zmysłowe oblizywanie ust to jeden z najbardziej rozpoznawalnych sygnałów wysyłanych przez kobiety w czasie flirtowania. Jego znaczenie spłyciły wprawdzie współczesność i popkultura, ale podczas flirtu wciąż oznaczają to samo – gotowość do pocałunków i kolejnego etapu zalotów.

Antropolodzy i badacze natury ludzkiej na czele z Desmondem Morrisem, brytyjskim zoologiem, często nazywają zjawisko oblizywania ust samoimitacją – różowe, pełne i wilgotne wargi symbolizują… waginę. Są więc sygnałem seksualnej propozycji, a jednocześnie manifestacją zdrowia i gotowości do przedłużenia gatunku.

Muśnięcia, dotyk, stopy i buty

Wycelowane w mężczyznę czubki butów, delikatne huśtanie stopą nogi założonej na nogę (antropolodzy twierdzą, że to naśladowanie ruchów frykcyjnych) to sygnały, że kobieta jest wyraźnie zainteresowana obiektem. Jej źrenice się powiększają, policzki i wargi różowieją, a dekolt faluje od przyspieszonego oddechu.

Jak reaguje facet? Na ogół się prostuje, wypina klatę, wciąga brzuch i wkłada dłonie do kieszeni spodni, zostawiając na wierzchu kciuki, albo kciuki zaczepia za pasek kub brzeg kieszeni, zostawiając na spodniach dłonie. Wszystko po to, żeby podświadomie wskazać strategiczne miejsce swojej anatomii.

Flirt bywa tylko zabawą

Flirt może trwać chwilę albo ciągnąć się godzinami, może być przelotny i skończyć się wspólnym drinkiem albo bliższą zażyłością. Bywa też rodzajem gry, sportem, żartem. Nie możemy zatem być pewni, czy sygnały, które wysyłają kobiety, są prawdziwym i pierwotnym językiem ciała, czy tylko wyuczoną kokieterią, wyzywającym stylem bycia lub manifestacją kobiecości.

Pamiętajmy, że choćby kobieta oblizywała usta przez kwadrans, patrząc nam głęboko w oczy, a jej feromonowy zapach materializowałby się w postaci gęstej mgły, żaden znak nie jest przyzwoleniem na cokolwiek więcej z naszej strony niż tylko flirtowanie. Żeby uniknąć nieprzyjemnej sytuacji, nikogo nie urazić i nie być posądzonym o molestowanie, mowa ciała musi znaleźć potwierdzenie w słowach. Rozmowa to dziś o wiele prostszy sposób komunikacji. I na pewno pewniejszy niż odsłanianie szyi i zabawa puklem włosów.

Sprawdź również: Sakramentalne „zostańmy przyjaciółmi”. Czy to możliwe?


Dawid Rosenbaum

Dziennikarz

Dawid Rosenbaum. Dziennikarz, autor książki „Zapachy miast”. Zakochany w Nowym Jorku, kuchni azjatyckiej i warszawskiej Saskiej Kępie.

About Dawid Rosenbaum

Dawid Rosenbaum

Dziennikarz, autor książki "Zapachy miast". Zakochany w Nowym Jorku, kuchni azjatyckiej i warszawskiej Saskiej Kępie.
Previous post
Next post
Related Posts