Nasze podcasty realizujemy w studiu BLISKO

iglu-logo-kolo

IGŁY. Historie ukryte w czasie.

Słyszysz ten wewnętrzny głosik cierpiętnicy, która podpowiada, że najlepszym sposobem na danie mu nauczki jest strzelenie porządnego focha? Niech się stara wkupić znowu w twoje łaski! Wiele z nas słyszy ten głos. Ale czy warto go posłuchać?

iStock.com / PeopleImages

Dialog jest podstawą budowania wszelkich relacji, szczególnie tych partnerskich. Jeżeli dzielimy swoje życie z mężczyzną, to nie potrzeba nam talentu odkrywcy, żeby pojąć, że się od siebie różnimy. Brak gotowości do dyskusji o tym, co między nami trudne, i podchodzenie do takich rozmów bez przygotowania są receptą na tragedię.

Głuchy telefon

Dlaczego strzelanie focha może być nie najlepszym pomysłem na rozpoczęcie dialogu? Pomyśl, jaki komunikat niesie ze sobą dąs na drugą osobę. W najlepszym wypadku przypnie ci łatkę obrażalskiej zołzy. W najgorszym doprowadzi do niezdrowej dynamiki w związku, gdy bardziej wrażliwy facet zostanie przez ciebie wytresowany na pełnowymiarowe popychadło i zamiast cię kochać całym sercem, zacznie się ciebie bać. Chyba jednak nie o to chodzi, prawda?

Mówić zrozumiale

To jak rozmawiać o problemach? Najpierw odrobić podstawową lekcję, czyli poznać sposób myślenia mężczyzn. Nie chodzi tu o stereotypowe ich szufladkowanie ani mierzenie wszystkich panów jedną miarą, bo kobiety też nie są identyczne. Powszechną i sprawdzającą się jednak regułą jest to, że faceci lubią, by rozmawiać z nimi jasno i prosto. Oni zwyczajnie gubią się w meandrach kobiecej emocjonalności, jeśli więc nie wręczysz swojemu mężczyźnie mapy, będzie mu trudno sprostać twoim potrzebom. A każdy kochający facet chce, by jego kobieta była spełniona.

Bez dąsów

Jeżeli jesteście w związku z miłości i pragniecie go budować, to częste ciche okresy i fukające strofowanie przyniosą odwrotny efekt od zamierzonego. Facet, zamiast się bardziej starać, dochodzi do wniosku, że i tak nie może nic zrobić dobrze, i wszystkiego mu się odechciewa. A że mężczyźni lubią żyć w spokoju, to choć będzie te dąsy znosił i tańczył, jak mu się wydaje, że jego kobieta mu gra, będzie coraz bardziej się oddalał, zamykając w poczuciu osamotnienia. Dlatego dialog, dialog i jeszcze teraz dialog jest jedynym sposobem, który daje realną szansę na pokonanie problemów.

W terminie przydatności do spożycia

Oczywiście rozmowa zakłada zaangażowanie obu stron (inaczej byłby to wykład, a taką matczyno-wychowawczą dynamiką nie jesteśmy zainteresowane). Najlepiej ją rozpocząć, gdy emocje po kłótni opadną, ale też nie warto odkładać jej zbyt długo. Wywlekanie sytuacji sprzed miesiąca (a czasem sprzed lat) może zaskoczyć partnera i wywołać jego reakcję obronną. A ponieważ najlepszą obroną jest atak, wygeneruje to kolejne nieporozumienia.

Jak równy z równym

Fochowanie niewiele ma też wspólnego z okazywaniem szacunku partnerowi. Stawiamy go wtedy na niższej pozycji. Tymczasem w zdrowym związku partnerzy zawsze i bezwzględnie powinni być równi. Nie chodzi przecież o to, żeby mężczyzna miał poczucie, że musi koło kobiety skakać jak poparzony, byle tylko była zadowolona i nie tupnęła nóżką. Takie relacje są toksyczne i nie prowadzą do niczego dobrego.

Przekonanie, że o związek należy dbać, powinno być czymś oczywistym dla obydwu stron i wypływać z miłości do drugiej osoby, a dbanie o jej potrzeby musi być działaniem symetrycznym, a nie przykrym obowiązkiem (bo inaczej… foch!)

Ryzykowna zabawa

Foch zdecydowanie powinien zostać zdetronizowany jako forma komunikowania mężczyźnie, że zrobił coś nie tak. Działa to, rzecz jasna, w obie strony, bo nie tylko kobiety potrafią się dąsać – faceci też coraz częściej sięgają po tę niby kobiecą broń. Być może dlatego, że z pozoru jest skuteczna. Nie prowadzi jednak do trwałych rozwiązań, nie jest też sposobem na uczciwe zaadresowanie problemu. Chyba, że lubimy siedzieć w emocjonalnej piaskownicy i jak nam coś nie pasuje, zabieramy łopatki i grozimy, że pójdziemy do domu. To ryzykowna gra. Któregoś razu nasz towarzysz już za nami nie pobiegnie.

Sprawdź również: Terapia dla par. Skąd wiadomo, że to ten czas?


image

Weronika Edmunds

Dziennikarka

Dziennikarką została dzięki zdolności słuchania i opowiadania. Tłumaczka i magister przekładoznawstwa. Często przytacza ulubiony cytat z M. Ondaatje: „Słowa, Caravaggio. Słowa mają moc”.

Previous post
Next post
Related Posts